Kristen.
- nie mogę.. – po moich policzkach spływały litry łez.
Patrzyłam Justinowi prosto w oczy. Widziałam tę
nutkę bólu i rozczarowania. – przepraszam cię. Po prostu nie mogę. Nie
mogę cię skazać na kolejne lata cierpienia i bólu. Nie mogę. Za dużo się
nacierpiałeś. Uwierz mi, że niewiedza na ten temat jest dla ciebie najlepsza.
Nie możemy tego ciągnąć dalej. Dlatego muszę ci coś powiedzieć za nim odejdę.
Pewnie teraz pomyślisz sobie, że cię wykorzystałam czy coś w tym style, ale po
prostu wczoraj nie potrafiłam ci odmówić. Wiedziałam jaki to był by dla ciebie
cios. Tak bardzo cię przepraszam, że dałam nam jakiekolwiek nadzieje. Uwierz
mi, że chciałabym z tobą zostać na zawsze. Nawet nie wie jak bardzo. Nie pytaj
się dlaczego, ponieważ nie wiem. Nie umiem zidentyfikować uczyć jakimi cię
darzę i emocji, które we mnie buzują gdy spędzam z tobą czas. Znamy się
zaledwie miesiąc, ale dla mnie to wystarczająco żeby ci to w końcu powiedzieć.
Kocham cię Justin. Dlatego musze odejść. Lecz sama. Ninę zostawiam tobie,
ponieważ po tym co nastąpi nie miała by z kim zostać, żyć. A po drugie widzę
jak oboje jesteście szczęśliwi w swoim towarzystwie. Tyle.. – widziałam smutek
przepełniający jego oczy. Te małe czekoladki, które tak bardzo przypominały
Ninę. Stałam tak przed nim ze złamanym sercem i całą zapłakaną twarzą. Lecz
wiedziałam co robię.
- Kristen co ty do cholery gadasz ?! to właśnie ty
spowodowałaś, że przestałem żyć w ciągłym cierpieniu. Twoja osoba tak bardzo
odmieniła to co ludzie raczą nazywać życiem. Odkąd poznałem ciebie i Ninę, na mojej
twarzy nareszcie zagościł tak długo wyczekiwany szczery uśmiech. Zaufaliśmy
sobie, pamiętasz ? dlaczego mi nie powiesz o co tak naprawdę chodzi ? i nie mów
mi, że będę cierpiał, bo to nie jest żadne usprawiedliwienie tylko wybrnięcie z
sytuacji.
- Justin proszę cię, chce chociaż odejść w zgodzie.. – łzy
leciały strumieniami.
- nie będzie żadnej kłótni, ponieważ ty nigdzie nie idziesz.
Powiedz. – powiedział łamiącym się głosem. Położył lekko swoją dłoń na moim
policzku i powoli zaczął ścierać kciukiem każdą samotnie spływającą łzę. Nawet
nie wiecie jak ja się teraz czuję. Nie wyobrażacie sobie tego. Nareszcie
wszystko się układało. Bóg dał mi drugą szansę, po czym ją odebrał. Znowu.
- mam raka. – wyrzuciłam to z siebie. Wiedziałam, że to ze
mnie wyciągnie. Głupia idiotka. Spuściłam głowę by nie widzieć jak jego oczy
przepełniają się jeszcze większym bólem.. – mam kilka lat.. umrę.. już wszystko
wiesz.. tak bardzo chciałam, żeby było idealnie.. przepraszam.. – opadłam
zrezygnowana na kolana dając jeszcze większy upust emocją. – poddaję się.. –
wychlipałam. To wszystko już naprawdę zaczęło mnie przerastać.
- ej Kristen.. spokojnie. Poradzimy sobie ! Ucieczka nie
jest nikomu potrzebna. Nie umrzesz, zrozumiałaś ? Będziesz silna.
Przezwyciężysz tą chorobę. Dasz radę. – poczułam jak opada na kolana naprzeciw
mnie, po czym lekko ujął moją twarz w ręce.
- to koniec Justin. Nie przeżyję tego. Właśnie problem w
tym, że nie jestem wystarczająco silna. Proszę pozwól mi odejść. Zrób to dla
mnie. Dla mojego szczęścia. W końcu uwolnię się od tego bólu. Proszę.
- Kristen kocham cię więc to dla ciebie zrobię. Droga wolna.
– zgodził się ? zgodził.
- dziękuję. – uniosłam kąciki ust ku górze i dotknęłam dłoni
Justina obejmujących moją twarz. – zrobisz coś dla mnie ? – musiałam, pragnęłam
to zrobić przed odejściem.
- jasne, co tylko chcesz.
Narracja trzecioosobowa.
Kobieta go pragnęła całą sobą. Chciała poczuć prawdziwą
bliskość za nim odejdzie. Miała wątpliwości co do czasu. Mianowicie czy to nie
za wcześnie, lecz wątpliwości znikały gdy sobie uświadomiła co do niego czuję i
jak wyjątkowa sytuacja jej się przytrafiła. Pewnie sobie myślicie, że to
kompletny absurd zakochać się w ciągu miesiąca, aż na tak wysokie stadium żeby
zdecydować się na to co się za raz wydarzy. Dla niej to też był absurd, ale
wiedział co robi. Była w stu procentach pewna swoich i jego uczuć. Była gotowa
oddać mu się cała. Pragnęła tego. Nie chciała uprawiać seksu, bo tak. Chciała
poczuć jak największa bliskość i czułość od strony płci przeciwnej, która wzbudzała
u niej takie uczucia i emocje. Dziwne, szalone ale piękne i prawdziwe.
Kobieta
nie odpowiadając mężczyźnie, zbliżyła swoją twarz ku jego, położyła dłonie na
jego nieskazitelnie pięknej twarzy i zmniejszyła odległość pomiędzy nimi.
Jeszcze bardziej. Mężczyzna zrozumiał co kobieta planuje. Współpracował.
Położył swoje dłonie na jej talii tym samym przyciągają jej sylwetkę do jego.
Klęczeli naprzeciw siebie na środku dużego pokoju, na kafelkowej podłodze.
Robili wszystko krok po kroku, tak jakby mieli obmyślony i wkuty na pamięć
plan. Pożądanie zaczęło górować. W końcu stał się tak długo wyczekiwany moment.
Usta kobiety zaczęły delektować się malinowymi ustami wybranka. Ich powieki
opadły. Odłączyli się od otaczającej ich rzeczywistości. Byli w swoim własnym
wymarzonym świecie. Tylko oni i ich uczucia. Obdarowywali się nawzajem
bliskością i czułością w postaci pocałunków. Kobieta zjechała dłońmi na tors
mężczyzny. Byli delikatni, romantyczni. Stawali się coraz bardziej namiętni.
Mężczyzna delikatnie wsunął ręce pod materiał koszulki partnerki i zaczął
analizować każdy milimetr skóry pokrywającej jej ciało. Maksymalnie zmniejszyli
odległość między sobą. Czuli ciepło i bliskość, które bardziej ich podniecało,
ekscytowało. Ciekawość górowała, tak bardzo chcieli poznać, poczuć i nauczyć
się na pamięć swoich ciał nawzajem. Kobieta oderwała się od niego, głośno
sapiąc. Popatrzyła mu prosto w
oczy, po czym wzięła jego rękę i przyłożyła do
miejsca gdzie znajduje się serce.
- to serce należy do ciebie i tylko do ciebie. Pragnę cię i
kocham. To jakiś absurd, że w przeciągu miesiąca tak wpłynąłeś na moje uczucia
i życie. Pragnę cię, pragnę cię psychicznie jak i fizycznie. – nie czekała na
jakąkolwiek reakcje lub odpowiedź od jego strony. Rzuciła mu się na ramiona.
Mężczyzna wstał z kobietą na rękach i skierował się w stronę sypialni.
Nie da
się opisać normalnymi słowami jak oni się teraz czuli. Ona ? nareszcie poczuła
bliskość i czułość o płci przeciwnej. Dla niej mężczyzna zawsze kojarzył się
jako brutal od seksu. Teraz czuła się jak księżniczka. On ? czuł miłość i
uczucie jakim darzyła go kobieta. Chciała ją zadowolić i pragnął by mu się w
pełni oddała. Chciała jej pokazać jak ja
kocha w sposób fizyczny. A ona chciała tego doświadczyć. To co chcieli i mieli
za chwilę przeżyć to nie jakiś brutalny seks jak w filmach pornograficznych
tylko totalne oddanie się poprzez przekazanie miłość w sposób fizyczny.
Mężczyzna niósł kobietę jakby była jakimś cudem świata. Owszem dla nie go była.
Nie przestawali się delektować swoimi ustami. Cały czas doświadczali tej rzeczy
zwanej pocałunkiem francuskim, potocznie nazywanym przez nastolatków „lizanie
się”.
Kobieta dosłownie na ułamek sekundy wyrwała się z transu żeby otworzyć
drzwi po czym mężczyzna je zamknął lekkim kopnięciem nogi. Wziął ostrożnie
partnerkę na ręce i usadowił na komodzie. Nie przestawali delektować się sobą
nawzajem i nie mieli takiego zamiaru. Oboje czuli jak każde z kolejnym pocałunkiem
się uśmiecha. Kobieta zeskoczyła z komody i nie przestając całować partnera
skierowała się w stronę łóżka. Opadli na nie, tym samym wgniatając się do
środka z powodu sprężystego i miękkiego materaca. Nie wiem kiedy to się stało,
że oboje leżeli nadzy. W tym momencie nie znali takiego określenia jak
skrępowanie lub wstydliwość. Mężczyzna delikatnie obchodził się z kobieta.
Złożył ostatni pocałunek na jej ustach, a jego czekoladowe oczy powędrowały ku
jej szczęśliwej twarzy. Czy on widział szczęście ? tak, widział.
- nie pozwolę ci odejść. – zaczął analizować ciało kobiety.
Ostrożnie i delikatnie dotykał opuszkami placów, ran, siniaków i blizn po czym
składał na nich lekkie pocałunki. – będziesz moja na zawsze// - powiedział jej
to prosto w oczy. Kobieta dotknęła delikatnie jego malinowych ust po czym
skinęła głowa na znak zgody. Mężczyzna ujął delikatnie jej udo i zatonął w jej
kobiecość. Kobieta momentalnie ścisnęła mocno jedwabny skrawek pościeli. Jej
nogi wiły się po powierzchni jedwabnej pościeli. Mężczyzna spinał mięśnie za
każdym pchnięciem. Kobieta jedną rękę położyła na plecach mężczyzny po czym
odruchowo wbiła paznokcie w skórę mężczyzny, druga za to cały czas ściskała i
wyżywała się na skrawku jedwabnej pościeli. Odchyliła lekko głowę do tyłu i
rozkoszowała się przyjemnością jaka sprawiała jej partner. To wszystko było dla
nich takie magiczne. Ona mu zaufała i bez żadnych sprzeczeń się mu oddała, a on
potraktował ja jak piórko, a za razem jak kobietę. Oboje czuli, że mężczyzna za
chwilę dojdzie do głównego centrum kobiecości. Kobieta na tą myśl wiła się
jeszcze bardziej po ciałem mężczyzny, wydając ciche jęki. Po długim czasie przyjemności, osiągnęli to
co Meli osiągnąć. Mężczyzna uwolnił kobiecość od jego męskości i ułożył się
obok kobiety. Ona była jeszcze w transie. Nadal delektowała się tym co przed
chwilą się skończyło. Mężczyzna zaczął zataczać kółka na zewnętrznej stronie
uda kobiety. Lekko operował opuszkiem palca jej delikatną część skóry,
wprawiając ją tym samym w przyjemny dreszcz.
- Kristen ?
- Hm ? – kobieta odpowiedziała lekko nieprzytomnie. Dotyk
mężczyzny wprawiał ją w niezidentyfikowane zachowanie.
- wiesz, że nie pozwolę ci odejść, prawda ? wiedziałaś, że
ta moja poprzednia zgoda była kłamstwem?
- wiem i wiedziałam. – mężczyzna wiedział, że nie będzie
łatwo. Zdawał sobie sprawę z tego jak choroba skomplikuje i zmieni ich życie.
Lecz wiedział też najważniejszą rzecz. Kochał ją. Tylko, że to nie było takie
puste „ kocham cię, jesteś całym moim światem, jak nie będziemy razem to się
zabije „ jak mówią sobie nastolatcy, którzy tak postrzegają miłość. Nie oni,
starci i dość dojrzali ludzie, którzy wiedzą co to naprawdę znaczy. W ich
przypadku jest najlepszy przykład. Uczucie do tego samego dzieciaka.
Wdzięczność. Wzrastające poziomy stadium miłości. Choroba. Łóżko.
Teraźniejszość. Wszystko w przeciągu miesiąca. Jak w bajce. Cóż w końcu to
bajka. Ich bajka.
~
Na zegarze wybiła 2 rano. Kochankowie byli pogrodzeni w
rozmowie. Leżeli na łóżku, nadzy. Czuli się wspaniale. Otaczająca ich atmosfera
rozpalonych świec wprawiała w jeszcze większy zachwyt ? magię ? sami nie
wiedzieli. Kobieta opowiedziała wszystko na temat choroby. Mężczyzna cierpiał,
ale cieszył się tym co teraz, a martwił tym co będzie.
- Justin ? boję się, że nie wytrzymam tego psychicznie.
Wiesz co się przechodzi przez tą chorobę. Wieczne wizyty w szpitalu, leczenie,
osłabienie. Boję się, że sobie nie poradzimy. Boję się śmierci.
- ej.. – mężczyzna przejechał opuszkami palców po jej
policzku. – damy radę. Miłość przezwycięży wszystko, uwierz mi. Da nam siłę.
Pomogę ci. Przetrwamy to.
~
Rak. Najgorszy przypadek choroby. Kris ten ma raka szyjki
macicy. Podobno uleczalny, ale o tym się dopiero dowiedzą. Przebieg choroby
jest taki sam jak w innych przypadkach raka. Wszystko to samo. Owa choroba jest
genetyczna, więc Kristen nie miała jak się przed tym uchronić. Justin kolejny
raz poczuł obowiązek zajęcia się dziewczynami. Wiedział, że Kristen nie odważy
się odejść. Nie po tym co chciała przeżyć i co przeżyliśmy. A dlaczego chciała odejść
tak wcześnie ? ponieważ wiedziała, że gdy zostanie z nim na dłużej to
rozkochają się w sobie do granic możliwości. A później jak musiałaby odejść
oboje by tego nie przeżyli. Nie wiadomo jak silna jest Kristen i jak długo jej
organizm będzie tolerował chorobę. Lekarze na razie mówią, że im szybciej
rozpocznie leczenie, tym są większe szanse na uratowanie organizmu. To dlaczego
Kristen nie chce się zgodzić ? ponieważ się boi. Zwykły strach jej na to nie
pozwala. Ale w końcu się przełamie. Musi. A może ona chce umrzeć ? chociaż, że
w jej życiu pojawił się Justin to może ona i tak chce to wszystko zakończyć ?
dlaczego ? ponieważ pamięć i ból wewnętrzny męczy ja dzień w dzień.
WITAM SZANOWNYCH CZYTELNIKÓW ! NO I MAMY KOLEJNY ! MOJA PIERWSZ DŁUGA PRZERWA ! PRZEPRASZAM ! NO, ALE WIECIE NIE BYŁO WENY, A NIE BĘDE PISAĆ NA SIŁĘ ! OKEJ DOBRA DO RZECZY.
1. MAMY REKORD ! 15 KOMÓW PO NOTKĄ ! NO I JAK JA MAM WAM DZIĘKOWAĆ ?! GENIALNY PREZENT NA MIKOAŁAJA !
2. JAK ROZDZIAŁ ? NO MI SIĘ TAM PODOBA. DZIŚ TAK TROCHĘ MAGICZNE ? TAK MI SIE WYDAJĘ. TRCOHĘ ZAGMATWANY, ALE W KOŃCU JA GO PISAŁAM. HELOO JA ! NIEOGARNIĘTA JA !
3. NASZA PIĘKNĄ SCENE (KAŻDY WIE JAKĄ) DEDYKUJĘ MOJEMU ZBOCZUCHOWI @qBestBeLieBer ! SPESZALLLL FOR JUUU !
4. NO WIĘC CHCIAŁAM WAM ZAKOMUNIKOWAC A RACZEJ ROZKAZUJĘ WAM OBCZAIC I ZAKOCHAĆ W TYCH O TO BLGACH :
- http://your-world-is-my-world-jb.blogspot.com/
- http://love-is-not-easy-baby.blogspot.com/
OPOWIADANIE ? WYJEBANE ! BRAK SŁÓW ! AUTORKA ? CO TU DUŻO MÓWIĆ, TAKA SAMA JAK OPOWIADANIE ! BUZIAKI DLA GENIUSZA @SweetLoveJus ♥
CZYTASZ = KOMENTUJESZ !