Gdy ochłonąłem po sytuacji, która mnie przed chwilą
spotkała, postanowiłem jakoś się rozerwać i smutek przelać w litrach dobrego alkoholu.
Narzuciłem na siebie bluzę, trampki i wyszedłszy z domu skierowałem się w
stronę pobliskiego baru. Słońce na niebie powoli zaczynało się chować za
warstwami chmur, ponieważ było już grubo po 17. Tak, długo sobie posiedziałem w
tej kuchni użalając się nad sobą. No, ale cóż. Życie. Na ulicach nie było
jakiegoś dużego ruchu, ale jednak miasto tętniło życiem. W końcu to Boston ! Na
dodatek wieczorem ! W maju ! Dobra, nie ważne. Skręciłem w ślepy zaułek gdzie znajdował się mój
ulubiony bar. Jakieś kilka metrów ode
mnie zauważyłem, w świetle latarni, małą, dosłownie drobniutką istotkę. Już z daleko
można było dostrzec strach na jej twarzy i drżące ciało. Podszedłem do nie i
kucnąłem, by mieć z nią jakiś kontakt wzrokowy.
- hej skarbie, co ty tutaj sama robisz ? – troska jaka się
we mnie właśnie obudziła była nie do opisania. Dziewczynka miała całą czerwoną
twarzyczkę od łez. Bladoróżowe usta w kształcie malutkiego serduszka, idealnie
kontrastowały z ciemna karnacją, czarnymi włosami jak smoła i mocno
czekoladowymi oczętami. Miała na sobie jedynie sukieneczkę, jeżeli to w ogóle można
było nazwać sukieneczką. Materiał był cały przemoczony, brudny i śmierdzący. Dziewczynka
nie odpowiedziała na moje pytanie tylko się rozpłakała.
- ej malutka spokojnie, nic ci nie zrobię. Gdzie jest twoja
mamusia ? jak masz na imię ?
- bojem siem, mamusia mi kasiała uciekać. Jestem Nina. Plosie
pana pomosie mi pan snaleść mamusie? – wielki uśmiech sam mi się wkradł na
twarz. Była taka słodka, ale też przerażona. Czułem, że moim obowiązkiem jest
jej pomóc.
- oczywiście, że ci pomogę. Obiecuję, że znajdziemy mamusię.
– otarłem jej policzki, zdjąłem bluzę, owinąłem ją nią i wziąłem na ręce. Mała cała
drżała, nie wiem czy ze strachu czy też z zimna. postanowiłem odpuścić sobie dzisiaj bar i zająć się małą. Po krótkiej chwili drogi, jej powiek
opadły i pogrążyła się w sen. Na polu już totalnie się ściemniało i zza chmur
wyłaniał się księżyc. Temperatura spadła o kilka stopni i zacząłem odczuwać
zimno na mojej skórze. Przyśpieszyłem kroku i po chwili znalazłem się w domu. Ściągnąłem
ostrożnie buty, zapaliłem światło w salonie i ułożyłem Ninę na kanapie,
przykrywając ja dwoma kocami. Rozpaliłem w kominku i poszedłem do kuchni w celu
przygotowania małej czegoś do jedzenia. Zaparzyłem wodę na herbatę i zrobiłem
kilka kromek z szynka. Mała jeszcze spała więc poszedłem na górę do sypialni po
jakieś ubrania. Wziąłem ciepłą bluzę, frotowe skarpetki i koszulkę, która
będzie dla Niny jak sukienka. Zamykając szafę usłyszałem płacz, więc szybko
zbiegłem na dół. Mała siedziała na kanapie i patrzyła się na mnie ta małą
fabryczką czekolady.
- o, obudziłaś się. Mam dla ciebie coś do jedzonka i czyste
ubranka. Chodź tu do mnie. – wyciągnąłem do niej ręce, w których po chwili się
znalazła. Wziąłem ją do kuchni i posadziłem na blacie. Widać było, że
dziewczynka się mnie nie boi. To wręcz dziwne, ale lepiej dla mnie. Zacząłem ja
karmić. Nie opierała się, to znaczy, że smakowało, prawda ? chyba.. po nie
całych 10 minutach dziewczynka pochłonęła wszystko co jej przygotowałem. Była głodna,
oj była ! dziewczynka się uśmiechnęła i wdrapała na ręce. Przytuliłem ja jak
najmocniej. Jak już wcześnie wspomniałem była cała przemoczona i brudna, więc
postanowiłem ja wykąpać.
- chodź malutka, zrobimy „plum, plum” ! – uśmiechnęła się do
mnie, tym samym ukazując mi swój rządek mlecznych ząbków. Zabrałem ją do
łazienki. Odkręciłem kran i wanna zaczęła się wypełniać ciepłą woda. Pozbawiłem
dziewczynkę ubrań i włożyłem do ciepłej wody.
- to co umiesz się sama umyć, czy mam ci pomóc ?
- nie plosie pana, my z mamusią nie mamy łazienki i nie umie
się myc.
- jak to nie macie łazienki ?
- no bo my mieszkamy na ulicy – mała od razu posmutniała,
więc postanowiłem nie drążyć tematu. Umyłem porządnie dziewczynkę i nałożyłem
na nią wcześniej przygotowane ubrania. Mała nie była śpiąca więc posadziłem ja
przed telewizorem i skierowałam się do przedpokoju w celu wykonania telefonu.